–
Pani przyjedzie – kusił reżyser słynny od obrazów wybitnie poetyckich. – Pani
przyjedzie, bo my szukamy takich jak pani, że tu to, tu tamto. Że wszystko i
nic, wiele i niewiele. Urody również jest pani niebywale oraz przykład
książkowy stanowi pani na. Tak że zapraszamy, ja tu już z myślą o pani na
metrażu pełnym nowy obraz kręcę. A któż wie, któż wie? Może i z tego co będzie?
Jaka rola przełomowa jak w "Titanicu" Winslet gmerająca u DiCaprio pod samym
okrętem?
– A
ja bardzo przepraszam, że zapytam, ja bardzo przepraszam – odzywa się z wakacji
szoku powracająca pozostałości neuronów zwinnie przetasowując Honcwot Barbara.
– Czego że to by miałaby to właśnie jakby być rzekomo ta reklama?
– A
wie pani, to różnie. Ogólnie to pani by najpierw z jeżykami na promocjach w
Makro stała, zajawka niemała, by pani tymi jeżykami ze złotej tacy z wielkim
oddaniem i pasją klientów częstowała. A potem to się już zobaczy, jakiś labłatła
gajnie pari, jakiś tam lolelal, do włosów szampony, szamponetki, do zębów pasty,
jakieś do prania proszki, no proszę pani, wielkie korporacje już w tym momencie
toczą o panią batalię. Wykazać rozsądkiem zdrowym proszę się się, gdyż ja
naprawdę z pani strony nie chcę absolutnie słyszeć choćby najmniejszego „nie”.