– Tu się nic, Gośka, nie zmieni, tutaj nic nie
będzie, poza długiem publicznym nic tu nie urośnie, na tej Zandce gdzieśmy na
świat przyszły, na szczęściu pohybel – mówi pełna zadumy Berbel, co z niej
zeszła wraz z do paznokci lakierem ciekawość jutra, do oddychania chęć
najmniejsza. – Bo ja to bym chciała w życiu coś wielkiego, wiesz, mieć dużo
pieniędzy, jeszcze więcej wydawać, życie wieść jak Carrington Krystle z
Carringtonem Blake’m, w niepoliczalnym wieku z naciągniętą mordą mieszkać sobie
w Denver, na piździe zawijać sobie papiloty, przez lufkę obciągać najcieńsze w
świecie papierosy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz