2013/08/29

labłatła gajnie pari


            – Pani przyjedzie – kusił reżyser słynny od obrazów wybitnie poetyckich. – Pani przyjedzie, bo my szukamy takich jak pani, że tu to, tu tamto. Że wszystko i nic, wiele i niewiele. Urody również jest pani niebywale oraz przykład książkowy stanowi pani na. Tak że zapraszamy, ja tu już z myślą o pani na metrażu pełnym nowy obraz kręcę. A któż wie, któż wie? Może i z tego co będzie? Jaka rola przełomowa jak w "Titanicu" Winslet gmerająca u DiCaprio pod samym okrętem?
            – A ja bardzo przepraszam, że zapytam, ja bardzo przepraszam – odzywa się z wakacji szoku powracająca pozostałości neuronów zwinnie przetasowując Honcwot Barbara. – Czego że to by miałaby to właśnie jakby być rzekomo ta reklama?
            – A wie pani, to różnie. Ogólnie to pani by najpierw z jeżykami na promocjach w Makro stała, zajawka niemała, by pani tymi jeżykami ze złotej tacy z wielkim oddaniem i pasją klientów częstowała. A potem to się już zobaczy, jakiś labłatła gajnie pari, jakiś tam lolelal, do włosów szampony, szamponetki, do zębów pasty, jakieś do prania proszki, no proszę pani, wielkie korporacje już w tym momencie toczą o panią batalię. Wykazać rozsądkiem zdrowym proszę się się, gdyż ja naprawdę z pani strony nie chcę absolutnie słyszeć choćby najmniejszego „nie”.



tutaj nic nie będzie


– Tu się nic, Gośka, nie zmieni, tutaj nic nie będzie, poza długiem publicznym nic tu nie urośnie, na tej Zandce gdzieśmy na świat przyszły, na szczęściu pohybel – mówi pełna zadumy Berbel, co z niej zeszła wraz z do paznokci lakierem ciekawość jutra, do oddychania chęć najmniejsza. – Bo ja to bym chciała w życiu coś wielkiego, wiesz, mieć dużo pieniędzy, jeszcze więcej wydawać, życie wieść jak Carrington Krystle z Carringtonem Blake’m, w niepoliczalnym wieku z naciągniętą mordą mieszkać sobie w Denver, na piździe zawijać sobie papiloty, przez lufkę obciągać najcieńsze w świecie papierosy.