w jej domu straszy już tylko ona
głównie siebie samą
potykając się o własne ciało
w drodze na strych po sznur
co wiesza się na nim
suszy pranie
ofiara tych wojen
o podnoszenie się z łóżka
przed szesnastą rano
co ma wszystko po czasie
zawsze jakieś brudne
niewyprasowane
od dawna na jednym bilecie
zawsze donikąd
tym samym tramwajem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz