2017/11/29

idziemy na łąkę


dziś w okolicach pobliskiego spożywczaka pałęta się grupa patoli. są to patole najniższego szczebla. od spodu puka już tylko polska prawica.
oczywiście na czele szefowa gangu o głosie Robocopa w leginsach i ortalionowej kurtce po bracie, który - jak domniemam - odsiaduje potrójne dożywocie, albo przynajmniej pije za trzech i regularnie napierdala żonę i dzieciaki. za przywódczynią podążają pionki w tej ulicznej grze: bezzębny włóczykij z szalikiem Górnika Zabrze, grubaska wyglądająca trochę jak sobowtór Dominiki Gwit (tej co schudła, a potem znowu spasła się jak świnia) co to mu/jej przeleciało pół życia w poprawczaku, rumun - no po prostu, kurwa, rumun - jak żywy. i jeszcze jakieś dziecko, czy chuj wie co to było, może nie do końca rozwinięty dorosły w bluzie JP 100%
oczywiście w firmowych siateczkach obijają się o siebie najtańsze browarki, następuje złote rozdanie viceroyów.
- To co, zapierdalamy tam na łąkę? - pyta podekscytowany rumun.
- Idziemy, kurwa, bo tu chujem wieje - zarządza podminowana szefowa.
Na co rumun odpowiada:
- Chyba tobie z ryja.


ZABRZE, MOJE MIASTO





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz