2011/03/31

pasztetta


- Dzień dobry - rzuca nieśmiało Kamila zanurzając wzrok jak łyżkę w pasztecie luksusowym.
Stoi tam. Widzi ją już z daleka. Zresztą inaczej nawet by nie podchodziła, bo jej zmienniczka, ta stara gestapowska kurwa, czuje, co jest grane i zawsze prześwietla Kamilę tymi nazistowskimi cynglami, jakby dawała do zrozumienia "wiem, co kombinujesz, ty paskudna lesbijo."
Stoi tam taka piękna, kanciasta i dominująca z zaczeską jak La Roux po całonocnym pierdoleniu, z wyraźną nadwagą, o wyjałowionej twarzy, w białym fartuchu i brudnym daszku, poprawiająca serdelki i czekająca w nonszalanckiej pozie na jej listę życzeń. Pasztetta.
- Witam - odpowiada niedbale tym swoim barytonem czy barrywhitem.
Lesby zawsze mówią "witam." I wszystkie są grube. Kamila właśnie zdaje sobie sprawę z tego, że nigdy nie widziała chudej lesby.
Może te, którym udaje się zrzucić kilka kilo, giną rozszarpane przez zazdrosne koleżanki?
- A ten pasztet to świeży?
- No, śmierdzieć nie śmierdzi.
Jak ona to powiedziała! "Śmierdzieć nie śmierdzi!" Tylko ona mogła tak konkretnie powiedzieć.
- To ja poproszę tak dwajścia deko, ale nie więcej niż kilogram.
Kamila zawsze musi stanowczo określić górny zakres wagi kupowanej wędliny, gdyż Pasztetta waży bardzo niedokładnie, zawsze z ogonkiem, albo i całym dupskiem, plus jeszcze połowa tułowia, nierzadko głowa i kilka palców.
- Może zostać czterdziści czy?
- No, niech zostanie.
- I co jeszcze?
Złap mnie za fraki i rzuć mną o lodówkę! Niech, kurwa, krwawię z ust i nosa w na te pyszne kiełbasy. Wysmaruję się tatarem i jajkiem, a ty przyjdź do mnie naga i brudna, posyp mnie pietruszką i gryź, i przeżuwaj jak świeży boczek.
Cała będę żołądkami kurcząt i pasztetem z gęsi zmieniającym kształty pod naporem twoich fałd i wiszących jak śmierć cycków. Kolanem w moich plecach wpierdol mnie w kurze łapy i wciśnij mi mordę w wątróbkę. Zlej mnie kolbą salami po nerach! Chcę być dla ciebie krakowską suchą!
- I tej krakowskiej suchej pięć plasterków.
- A mogę zaokrąglić do czternastu?
- No, dobrze.
- Coś jeszcze?


- Tak. Chcę z tobą spędzić resztę życia.
Pasztetta na Kamilę, Kamila na Pasztettę.
- Czydziści cztery siedemdziesiąt.
Proszę, obyś zdechła, dziękuję, i tak jesteś brzydka, miłego dnia, spierdalaj.



[marzec 2011]

1 komentarz:

  1. bardzo fajne. Nieprzypadkowe nagromadzenie stereotypów zalatuje mi tu mocno, ale nie jak nieświeży pasztet, lecz jak spleśniały ser, który uwielbiam, a który da innych nie jest do zniesienia. Znam jedną szczupłą lesbijkę. Uwielbiam, jak ktoś nadużywa słów spierdalaj i kurwa oraz pochodnych, ale tylko, jeśli nadużywa ich umiejętnie a Ty w tej dziedzinie dobrze rokujesz. Pozdrawiam i wczytuję sie dalej:):);)

    OdpowiedzUsuń