2011/09/30
z cyklu stare ale jare: nudny film o umieraniu
zachowuję się jakby mój los jeszcze kogoś obchodził.
szelest pogłębia się w miarę rozsupływania naszej wzajemności.
uciążliwy i irytujący. zupełnie jak ja, gdy podpalam świat,
żeby uszczknąć dla siebie część twojej uwagi.
potrafię cierpieć dość estetycznie.
promieniujesz pewniej ze świadomością, że weszła mi w nawyk
sekwencja krwawienia wraz z umieraniem. nie przerażają włosy
wypadające garściami. system stabilny. nadludzko wydajny.
przygnębienie przychodzi z bryzą od strony wielkiej wody.
jak złote rybki łowię butelki pełne nieczytanych marzeń
i łapiąc je za szyje rozpierdalam o skały.
[kiedyś tam]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz