2011/04/01

magda nieem


magda dojrzewa. kiełkują jej cycki, nabiera kształtów i dobrych zwyczajów.
zaczyna pisać podniosłe teksty o kalekich dzieciach i jebanych aniołach.
nikt nie chce czytać, co magdę uwiera. magda jest wewnątrz zatłoczona.

z magdy się śmieją. z magdy się śmieją koleżanki, że jej usta
nie błyszczą od maybelline'owskiej szminki. że cała nie błyszczy
od kremów z sephory, balsamów do ciała, wiedzą z nowego cosmopolitana.
jak każdy żałosny antybohater, magda nie wierzy, że los się odmieni.

kilka lat później magda wysyła głośny list do świata. pisze:
czuję się rozkurwiona na maleńkie cipki całą pierdolnością tej pięknej warszawy.
są jarmarki i lunaparki, starsi panowie, jak balony ciągnięci na srebrnych sznureczkach
przez kurwy w kucykach jak 'little pony'. tu magda, ta, dla której skończyły się schody.

zajmuje mnie praca w godzinach nocnych, na dwa baty w teatrze przy lśniącej-błyszczącej.
uwielbiam grać przyjezdną ścierę. taką oporną, co się nie daje. femme fatale i anale,
z kolei za dnia tworzę rymy o upławach i boczku w światowej redakcji 'rynsztoka miasta'.
highlife on high-heels, guys. bjs, dps and bbcs.

jak każda singielka szukam kontaktu, gdzieś w głębi serca, najlepiej w centrum,
co by zgrać go porządnie na szpulę taśmy i gdy starość rozwiesi zatęchłe szmaty nad głową,
będzie mnie mój king kong trzymał na duchu za obwisłe cyce i fałdy pod nimi,
nie pozwalając rzygom wrócić tam, skąd przyszły.



[marzec 2010]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz