2011/04/01

turpistycyzm


beatkię obudził huk w głębi tuszy.
zaczyna się, pomyślała, po czym zeszła ta boczkowa dama
z takim pośpiechem, że pod pachami wyrosły talerze.
dom malał z każdym kęsem. za oknem, przeciwnie.
świat stawał się większy. na drodze do nieba
lśniła przerywana linia z białej czekolady.

miss lukrowanego pączka idzie na wojnę o czystość kiełbasy.
w uścisku wrogich szczęk, lecz z wiadomych względów nie całkowitym,
stoi i wcielając się w żelkę, a raczej żelichę, gra scenę strachu.
gdyby jej ramiona nie wystawały poza okiennice,
a obrót wokół własnej osi nie przyprawiał ścian o pęknięcia,
można by powiedzieć, że znalazła się w potrzasku.

euforia następuje chwilę po tym jak spadają bomby.
królowa schabu znajduje schronienie w pancernej lodówce,
gdzie śpiewa hymny świętym budyniom i salcesonom.
następuje symboliczne ukoronowanie sznurem serdeli.
im wyżej kurtyna, tym głośniejsze oklaski.
hrabina von leberwurst na błyszczącej scenie
w piosence obwisły holokaust spasionych świń.



[marzec 2010]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz